Jeśli decydujesz się nie podejmować żadnej decyzji, to i tak właśnie ją podejmujesz.
Ile razy wstrzymujesz się z decyzją, tylko dlatego, że boisz się jej skutków?
Ile razy odkładasz coś w czasie, myśląc, że rozwiązanie znajdzie się samo?
Brzmi znajomo?
Jasne.
Sama miałam tak bardzo często.
Wówczas jednak nie myślałam o tym moim odsuwaniu w czasie jako o podjętej właśnie decyzji. Ba, byłam przekonana, że jestem wolna od tego obowiązku.
A jednak.
Lęk przed krytyką, czy osądem otoczenia.
Obawa przed odrzuceniem naszych koncepcji i idei przez przełożonego.
Brak pewności siebie aby zaprosić sympatię na kawę. I tu dodatkowo lęk przed odmową.
Obawa przed brakiem zasobów do osiągnięcia sukcesu.
Lęk przed samotnością.
Brzmi znajomo? Dla mnie tak.
To wszystko powodowało wstrzymanie moich planów. Wprowadzało element zawahania. Byłam wiele razy zawieszona w próżni. Bo bałam się podjąć decyzje.
Teraz już wiem, że kompletnie tego nieświadoma, pewną decyzję wówczas podejmowałam.
Podjęłam decyzję o niewychodzeniu przed szereg, ze strachu przez szefem.
Podjęłam decyzję o byciu w związku, który mnie unieszczęśliwiał, z lęku przed utratą miłości.
Podjęłam decyzję o tkwieniu na studiach, które mnie nie pasjonowały.
Podjęłam decyzję o „wybaczeniu” zdrady, z obawy przed samotnością.
Podjęłam wiele decyzji, o których nie miałam pojęcia. Wydawało mi się, że na wszystko przyjdzie czas. Że te trudne wybory i decyzje dopiero przede mną.
Wiedząc wtedy to, co wiem teraz, być może moje życie wyglądałoby teraz zupełnie inaczej?
Kto wie?
Jednak zamiast się teraz nad tym zastanawiać, świadomie i z pełnym przekonaniem idę dalej ze swoim obecnym życiem, z ogromnym poczuciem wrażliwości, za to bez poczucia wstydu i lęku.
Taka jest moja obecna decyzja.