„Wyrzekanie się radości – stanowiące metodę minimalizowania wrażliwości – najlepiej rozumieć jako kontinuum, które przebiega „od przećwiczenia tragedii” po to co nazywam „samospełniającym się rozczarowaniem”. Świadome przeżywanie radości wymaga wrażliwości. Nie chcemy być niemile zaskoczeni przez ból. Nie chcemy zostać zaatakowani, gdy nasza czujność osłabnie, dlatego dosłownie ćwiczymy stan zmartwienia, albo nigdy nie wychodzimy z uczucia rozczarowania, na które sami się skazaliśmy.”
Brene Brown

Ileż to razy w stanie totalnej euforii, radości i poczucia szczęścia wkrada się do nas mały chochlik szepczący do ucha „szczęście nie trwa wiecznie”, „licho czai się za rogiem, nie ciesz się tak” albo „to niemożliwe, aby się tak dobrze wiodło, coś się zaraz posypie”.

Brzmi znajomo?

A dlaczego tak nie odpuścić tego wewnętrznego cynika i po prostu brać z życia to, co nam się przydarza? Nie projektować życia, lecz czerpać z niego? Nie analizować, czy to nasz sukces się nam należy, czy dla równowagi powinie nam się zaraz noga, albo zachorujemy albo jeszcze coś innego złego się przydarzy?
Tak jak pisze Brene Brown, świadomie szykujemy się na ból kosztem aktualnie przeżywanego szczęścia. Skracamy ten stan do minimum, zachowujemy czujność i gasimy radość. Radość, którą zamiast potęgować, to rozkładamy na czynniki pierwsze, czy aby na pewno na to zasługujemy.
.
Żyj pełnią życia.
Dbaj o komfort psychiczny.
Porażki akceptuj, sukcesy potęguj.
Nie doszukuj się intrygi, nie programuj się na rozczarowanie, nie skazuj na ból, kiedy dzieją się dobre rzeczy.
Potęguj wrażliwość – zobaczysz ile dobrego z tego wyniknie.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *